Na
pytania 8. Arkusza “Odry” odpowiada Redakcja “Wizji”
8A: Co było Waszą motywacją do założenia pisma? Jakie stawialiście/stawiacie sobie cele?
Redakcja „Wizji”: „Wizje” powstały ponad rok temu jako odpowiedź na zauważony przez nas trend marginalizowania literatury fikcjonalnej przez najróżniejsze instytucje oraz osoby zajmujące się polską kulturą. Szczególnie zirytowało nas hasło jednego z większych krajowych wydawnictw publikujących reportaże: „Chyba wszyscy dziękujemy fikcji”. Nieco bezczelny skrótowiec, który powstaje z tego zdania – ChWDF – mówi sam za siebie. Były też inne bodźce: choćby nagroda Nike przyznana Cezaremu Łazarewiczowi. Niedawno otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie, że nasza intuicja była trafna. Literacki Paszport Polityki trafił przecież do Małgorzaty Rejmer za reportaż o Albanii. W grudniu 2017 roku zdecydowaliśmy, że najwyższa pora wziąć sprawy we własne ręce. Usiedliśmy wtedy we trzech i zaczęliśmy zastanawiać się, jak zaprojektować pismo, które poświęcone byłoby jedynie literaturze fikcjonalnej.
Prędko doszliśmy do wniosku, że wszystko, co funkcjonuje na poziomie metaliterackim, nie może mieć miejsca w „Wizjach”. Dlatego od samego początku w naszym kwartalniku pojawiają się wyłącznie utwory fikcjonalne – nie prowadzimy działu krytycznego, nie publikujemy recenzji, esejów o literaturze, staramy się również, przynajmniej jako redakcyjny kolektyw, nie angażować w środowiskowe spory polityczne oraz krytycznoliterackie. Od pierwszego numeru oraz towarzyszącego mu manifestu (do którego lektury serdecznie zachęcamy: http://magazynwizje.pl/manifest/) nasza misja była dla nas klarowna: sprawić, aby fikcja mogła (z powrotem) stać się interesującym tematem, aby rozmawianie o niej nie było traktowane jako coś niepożądanego oraz, przede wszystkim – aby fikcja odzyskała swoje miejsce jako istotne i niemożliwe do pominięcia źródło informacji o otaczającym nas świecie. Wychodzimy bowiem z przekonania, że – w dobie fake newsów, postprawdy, a także medialnego i informacyjnego chaosu – to właśnie fikcja może okazać się zbawienna.
Publikowanie tych fikcji (czy może: tych wizji) było i jest naszym pierwszoplanowym celem. Tuż po premierze pierwszego numeru naszego kwartalnika udzieliliśmy wywiadu dla internetowego „Magazynu Kontakt”, w którym mówiliśmy, że zależy nam na tym, aby „Wizje” stały się platformą dialogu i konfrontacji, aby swoje miejsce znaleźli w nich zarówno debiutanci i debiutantki, jak i autorzy i autorki o znacznie większym doświadczeniu czy też dorobku literackim. W „Wizjach” sąsiadują ze sobą tacy autorzy jak Wiesław Myśliwski, Piotr Matywiecki, Julia Fiedorczuk czy Waldemar Bawołek, ale też młodzi poeci i młode prozaiczki, którzy w świecie literatury stawiają swoje pierwsze kroki.
Mówiąc o celach, jakie postawiliśmy sobie przy pracy nad pierwszym numerem, nie możemy nie wspomnieć również o nacisku, jaki położyliśmy na strefę wizualną naszego kwartalnika. W tym momencie zebraliśmy niemalże sto pięćdziesiąt dzieł fantastycznych grafików i graficzek, ilustrujących opublikowane teksty. Jest dla nas ogromną przyjemnością obserwować, jak praca ilustratorów i ilustratorek staje się coraz bardziej doceniania; z numeru na numer bacznie przyglądamy się temu, jak współdziałają lub polemizują ze sobą teksty oraz towarzyszące im ilustracje. Choć niekiedy należałoby powiedzieć zapewne: ilustracje oraz towarzyszące im teksty…
Oczywiście nie chcemy wchodzić w narrację, zgodnie z którą „Wizje” okazują się ratunkiem dla polskiej fikcji i dla polskiej sztuki w ogóle. Zdajemy sobie sprawę z naszego, w pewnym sensie ograniczonego, zasięgu – jesteśmy przecież znacznie mniej popularni niż niektóre medialne pisma krytycznoliterackie – z drugiej zaś strony jesteśmy również świadomi tego, że stworzyliśmy stałą i powiększającą się z każdym dniem grupę czytelniczek i czytelników, którzy co kwartał czekają na kolejny numeru naszego pisma, aby móc skonfrontować się z nowymi ideami naszych pisarzy i pisarek. Chcemy wierzyć, że w ciągu najbliższych lat będziemy stawać się coraz ważniejszym ośrodkiem kulturalnym, który będzie wyróżniać się nie tylko wysokim poziomem publikowanych utworów, ale też zaskakującą szatą graficzną.
Gdzie umieścilibyście się na wyobrażonej osi pomiędzy, nazwijmy to, ideą czasopisma literackiego jako „udzielania głosu”, publikacyjnej platformy, megafonu etc. – a pismem literackim jako czymś, co aktywnie kształtuje, profiluje, „ustawia” dyskusję, podaje tematy?
Zdecydowanie bliższa jest dla nas idea pisma, które aktywnie kształtuje i profiluje dyskusję. Świadczy o tym choćby koncept części tematycznych numeru, raczej rzadko – jeśli w ogóle – spotykany w polskich pismach zajmujących się literaturą fikcjonalną sensu stricto. Formuła ta jest rzeczywiście zastanawiająca. Często pytano nas: „Jak to? Zamawiacie teksty fikcjonalne?”. W pewnym sensie tak – interesują nas aktualne tematy, często istotne dla nauk humanistycznych, w tym dla literaturoznawstwa, podejmujemy je jednak od zupełnie innej strony. Równie istotny jest dla nas proces redakcji tekstów przyjętych do publikacji. Dokładamy wszelkich starań, aby to, co zawarte w utworach, mogło ukazać się w najpełniejszej, możliwie najbardziej wieloaspektowej formie. Poprawki zajmują nierzadko wiele godzin, wierzymy jednak – mimo tego, że robimy wszystko zupełnie za darmo, dokładamy wręcz do pisma z własnych kieszeni – że taka praca ma głęboko zakorzeniony sens.
Rozumiemy to pytanie też w drugi sposób – na ile „Wizje” są politycznym (lub raczej: politycznie ukierunkowanym) projektem. Na to już trudniej odpowiedzieć. Jest prawdą, że mamy ugruntowane, a w dodatku bardzo podobne, lewicowe poglądy polityczne. Z oczywistych względów teksty, które w rażący sposób naruszają fundamentalne dla nas wartości, przeczą tym wartościom lub reprezentują postawy przemocowe wobec drugiego człowieka, nie znajdą naszego uznania. Wielokrotnie jednak publikowaliśmy doskonałe teksty najróżniejszych autorów i autorek, z którymi, jeśli możemy tak powiedzieć, politycznie jest nam bardzo nie po drodze. Może zabrzmi to jak klisza, niemniej wierzymy, że prawdziwej sztuce udaje się wyjść poza samą politykę, że nigdy nie jest ona wyłącznie manifestem poglądów, ale pełnym lub co najmniej wyrazistym przedstawieniem wykreowanego świata.
Czy czujecie, że stworzyliście jakiegoś rodzaju środowisko? Czujecie się środowiskiem?
W pewnym sensie tak, w pewnym – nie. Zdecydowanie daleko nam do literackich koterii, o jakich opowiada się zawsze w środowiskowych plotkach, choć, oczywiście, nie jesteśmy wolni od różnego rodzaju pogłosek, które do nas docierają. Siłą rzeczy mamy też opinie na temat pewnych osób, które zajmują się literaturą w Polsce, spędzamy czas z ludźmi, którzy zajmują się literaturą, szukamy osób o wspólnych zainteresowaniach; to najzupełniej naturalne.
Mimo to chcielibyśmy wierzyć, że nie jesteśmy pismem środowiskowym – publikujemy twórczość osób zarówno młodych, jak i doświadczonych, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, zawodowych pisarek i autorów niezajmujących się literaturą profesjonalnie, mieszkańców wielkich miast (m.in. Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, Trójmiasto), a także mniejszych miejscowości i wsi, literatów z Polski i z zagranicy. W podobny sposób możemy powiedzieć również o środowisku ilustratorów i ilustratorek. „Wizje”, jak wspomnieliśmy, gromadzą prace artystów i artystek z całego kraju.
Marzyliśmy o piśmie międzynarodowym, międzydyskursywnym i międzyśrodowiskowym – chcemy wierzyć, że jak na razie udaje nam się spełniać ten postulat. Oczywiście zatem jesteśmy – jako redakcja – otwarci na kontakty ze wszystkimi pisarzami i pisarkami ze środowiska. Cieszy nas powiększający się zasięg „Wizji”. Jesteśmy ciekawi innych ludzi, ich pomysłów na literaturę, dlatego praca nad każdym numerem jest niezwykłą (choć wycieńczającą) przygodą.
Czy poczuwacie się do jakiejś tradycji polskiego życia literackiego? Kontynuujecie jakąś linię czy przedsięwzięcie? Skąd, jako pismo, czerpiecie inspiracje?
W fazie przygotowań do publikacji pierwszego numeru zainteresowaliśmy się różnymi ujęciami zagadnień „fikcji” i „fikcjonalności” – szczególną inspirację zaczęła dla nas stanowić koncepcja literatury jako laboratorium, o której pisze w swoich pracach Arkadiusz Żychliński. „Antropofikcja” jako przestrzeń eksperymentalnych spekulacji i wytężonej pracy na języku, mającej na celu krytyczne badanie i rozpisywanie otaczającej nas rzeczywistości, jest chyba dla nas pojęciem najciekawszym i najważniejszym. Zależy nam także na obserwowaniu ukrytej, niecałkowitej ciągłości literackich procesów – stąd tak interesująca była dla nas praca nad ostatnio przez nas wydanym, czwartym numerem „Wizji”. We współpracy z krytykiem i poetą Rafałem Wawrzyńczykiem przyglądaliśmy się różnorodnym poetykom „minimalnym” i „mniejszym”, których obecność widoczna jest zarówno w twórczości autorów oraz autorek należących do tak zwanego „pokolenia bruLionu”, jak i twórców dopiero debiutujących na łamach naszego pisma. Dokonując wyboru utworów publikowanych w „Wizjach”, myślimy wiele o literackiej tradycji jako źródle wielorakich fikcjonalnych działań i niezwykłym, wciąż żywotnym archiwum językowych przekształceń.
Dlaczego internet?
Zależy nam na pokazaniu, że w przestrzeni internetowej (dotyczy to również aplikacji takich jak Instagram) istnieje miejsce na kontakt z ciekawą literaturą. Każda osoba czytająca nasze pismo może wybrać wygodną dla siebie formę lektury, może również w szybki sposób podzielić się z innymi całym wydaniem pisma lub tekstem, który szczególnie ją zainteresował. Zależy nam na również na bezpośrednim, bieżącym kontakcie z odbiorcami, co internet w dużej mierze umożliwia. Wydania ukazujące się online dają również naszym autorom i ilustratorkom szansę na stworzenie prac na różne sposoby grających z interaktywnym medium. Zdradzimy natomiast, że rozpoczęliśmy już pracę nad papierowym wydaniem zbioru najlepszych tekstów, jakie pojawiły się w czterech numerach „Wizji” – numer specjalny ukaże się w nasze urodziny, które odbędą się na początku kwietnia.
Redakcję kwartalnika literackiego „Wizje” (www.magazynwizje.pl) prowadzą Lew Kostrzewa, Maciej Libich oraz Antoni Zając. Za szatę graficzną pisma odpowiadają Bartosz Kolczykiewicz oraz Aleksandra Szczepaniak, redaktorka działu ilustracji.