Slamoteka XVIII (10.2019)

Rozmowa z Sergio Garau o politycznym potencjale slamu oraz jego rozkwicie we Włoszech.

Maciej Mikulewicz: Jesteś nie tylko nagradzanym slamerem, ale i organizatorem turniejów.

Sergio Garau: Tak, od trzech lat jestem prezesem Lega Italiana Poetry Slam, głównej organizacji zajmującej się slamami we Włoszech.

Nie mylić z partią polityczną.

Istnieje potworna Lega Nord (Liga Północna), a także tragiczny dowcip „Lega con Salvini” (Liga bez Salviniego). Słowo lega ma jednak zupełnie inne historyczne znaczenie, które chcielibyśmy odzyskać.

Jak wygląda slam we Włoszech?

Pojawił się u nas we wczesnych latach dwutysięcznych. Choć mamy także długą historię nieformalnych stowarzyszeń, grup i ruchów literackich. Miejsc, które pozwalały konfrontować się z twórczością innych i prezentować własną, prowadzić dialog (np. w takiej Gruppo 93 działał Lello Voce, poeta, który wprowadził slamy do Włoch). Slam początkowo pojawiał się tylko jako dodatek do festiwali literackich. Następnie wszedł do klubów, wyrosły inicjatywy oddolne. Ale wybuchł dopiero, gdy zorganizowaliśmy ogólnokrajowe mistrzostwa, czyli sześć lat temu, kiedy to scena zaczęła rosnąć gwałtownie. Mam na myśli liczbę slamów, ale też różnorodność tego, co można na nich zobaczyć. Turnieje odbywają się na festiwalach literackich i muzycznych, są organizowane przez instytucje kulturalne w klubach, barach, galeriach i muzeach. W zeszłym roku telewizja publiczna transmitowała slam po raz pierwszy (Zelig Poetry Slam), a Simone Savogin, potrójny mistrz Włoch, zajął czwarte miejsce w Italia’s Got Talent, po czym jego solowy występ otwierał Todi Theater Festival, trafiając do wieczornego wydania wiadomości RAI 1. Myślę, że w tej chwili nie ma festiwalu literackiego we Włoszech, w ramach którego jednocześnie nie odbywałby się turniej slamowy. 

Powstało wiele organizacji poświęconych slamowi. Jedna działa w Bolonii, inna w Neapolu, we Florencji i tak dalej… Jest ich obecnie osiem albo dziewięć, choć imprezy przez nie organizowane potrafią się bardzo między sobą różnić. Przykładem niech będzie Lombardia, gdzie we współpracy różnych podmiotów udaje się organizować sto turniejów rocznie. Tylko w tym jednym regionie. Członkowie tych organizacji to zazwyczaj ludzie bardzo młodzi, mający po dwadzieścia parę lat. Wiele dzieje się w Bolonii, gdzie organizowany jest festiwal videopoetycki. W Neapolu i Turynie do organizowanych tam mistrzostw wprowadzamy stopniowo język migowy. Jeśli patrzysz na slam z perspektywy pisarza, to jest to świetne miejsce do wypracowania warsztatu. Coś jak siłownia. Miejsce, gdzie możesz się ulepszyć. 

Jak wielką siłą polityczną może być slam poetycki?

Uważam, że poezja slamowa może być naładowana politycznie, nie jestem jednak pewien, czy slam można nazwać politycznym per se, choć to całkiem ciekawy temat do badań. Powstał już o tym nawet doktorat z socjologii autorstwa Helen Gregory (2010). Z pewnością slam ma potencjał, żeby wychodzić poza kontekst poetyckiej rywalizacji. Tylko cienka, osmotyczna linia oddziela poetów od publiczności i może być złamana na wiele sposobów i przy wielu okazjach. Dlatego też slam tak łatwo rozkwita i jest świetnie przyjmowany w społecznościach, w których kultura oralna i życie wspólnotowe pozostają silne i obecne, czyli na przykład w górskiej wsi na Sardynii, takiej jak Gavoi, albo w Comunidade Sussuarana na obrzeżach Salvador de Bahia. Slam pasuje w miejscach, gdzie jakaś grupa walczy o swoje przetrwanie, jak np. mniejszość mówiąca językiem sardyńskim albo afro-brazylijska społeczność Salvadoru. Slam daje możliwość, nie nakładając przy tym prawie żadnych „filtrów”, samo-reprezentacji i wejścia w rozmowę z innymi, a więc zaistnienia. Odbywa się to za pośrednictwem najbardziej archaicznego (prawdopodobnie) i jednoczącego medium, jakim jest ludzki głos. Ze względu na brak jakiegokolwiek filtra medialnego, komercyjnego czy politycznego możliwe jest odbycie się rytuału, który trudno znaleźć gdzie indziej, zwłaszcza w miejskim, zsekularyzowanym środowisku. Tak więc slam świetnie wpasowuje się w kontekst małej społeczności, a jednocześnie dostarcza owego bardzo potrzebnego rytuału nowoczesnym płynnym społecznościom, ponieważ kościoły i boiska piłkarskie nie mogą zaspokoić wszystkich potrzeb.

Czyli występ upodmiotawia politycznie występującego, podobnie jak głosującą publiczność… 

Politycznym aktem może już być samo zorganizowanie slamu poetyckiego, tak samo jak przeprowadzenie warsztatu. Oczywiście sytuacja różni się w każdym przypadku, ale mam tu na myśli np. przeprowadzenie warsztatów poetyckich w więzieniu albo zakładzie zamkniętym dla umysłowo chorych, a nawet w szkole na przedmieściach miasta. W tym roku do finału włoskich mistrzostw ogólnokrajowych (Ragusa 12-14 września 2019) z Lombardii, a więc najbardziej wymagających eliminacji, zakwalifikował się osadzony z więzienia Opera w pobliżu Mediolanu. Najpierw wygrał turniej w więzieniu, a potem regionalne półfinały i ich finał. Można powiedzieć, że, na chwilę, powrócił do społeczeństwa dzięki swoim słowom. „Polityczne” znaczyłoby więc tu powrót do miasta i jego wspólnoty, czyli polis

Pewien pacjent, który wziął udział w moich warsztatach dla mieszkańców zakładu psychiatrycznego, zaczął znów mówić i, po bardzo długim czasie, wyraził chęć powrotu do szkoły. Poszerzając tę myśl, można się zastanowić nad tym, jak slam poetycki może stać się, dla dowolnego jego uczestnika, w taki czy inny sposób, szansą wydostania się z codziennej bańki społecznej i skonfrontowania się z innymi.

Wszystko to odbywa się za pośrednictwem literatury, a więc poprzez kodowanie i dekodowanie zapisanego i wypowiedzianego słowa. Potencjalne konfrontacje, negocjacje tego, co zdarza się na scenie, dotyczą tożsamości mówiącego, ale także społeczności wokół. Społeczność decyduje o tym, które słowa przyjmie jako własne, a których już nie. A nie ma potężniejszego politycznego medium od języka, którym budujemy definicje samych siebie i swojego otoczenia. To jest stawka tej gry. Skazaniec z więzienia Opera nie tylko chwilowo, fizycznie powraca do społeczeństwa, ale, biorąc też udział (oczywiście w niedużym stopniu) w wykuwaniu wspólnego języka i immaginario, otrzymuje szansę na zredefiniowanie tego społeczeństwa – tylko dzięki temu, że zostanie wysłuchany.


Sergio Garau (ur. w Sardynii w 1982 r.) od 2001 roku prezentuje poezję i spoken word, redaguje książki i pisma literackie, jest tłumaczem poezji, prowadzi warsztaty oraz turnieje slamowe. Członek kolektywu artystycznego sparajurij, zdobywca wielu nagród podczas międzynarodowych slamów poetyckich oraz festiwali videopoetyckich i literackich. Wydawany na papierze, na płytach i on-line, występował na scenach w osiemnastu krajach i w czternastu językach. Prezes LIPS – Lega Italiana Poetry Slam, najbardziej zróżnicowanej włoskiej organizacji poetyckiej.

Maciej Mikulewicz – ur. 1986,. absolwent filologii polskiej na UAM. Redaktor i składacz. Organizator i konferansjer podczas turniejów slamowych w Poznaniu, w tym Pierwszych Ogólnopolskich Mistrzostw Slamu Poetyckiego.