Dominika Kaszuba – wiersze (05.2021)

III. jägermeister, król myśliwych

1.

mówię do ciebie w obcym języku, bo w obcych językach ładniej się
zaprzecza, i potem, kąpiąc się, patrzę przez okno. nie wiem, czy to para,
czy pierwszy szron. to się okaże, prędzej czy później termodynamika
dopada nas wszystkich, choćbyś stygła na drugim końcu
słuchawki, przejdzie mnie dreszcz.

2.

ale nie teraz i nie tu, jeszcze jest lato i zamiast uczyć się śmierci, uczymy się o:
czasownik umrzeć jest nieprzechodni, nie ma strony biernej. chowamy ją
do środka, zakrywamy płaszczem, bo jest wyważona: jak rękojeść i reszta.
patrzymy w nią głębiej, są tam jeszcze ludzie. ci, którzy wiedzą,
po co się bawi, bawią się; ci, którzy wiedzą, po co się śpi, śpią.
ci, którzy nie wiedzą, słuchają szczekania psów.


małpki, małpki do domu

być może poezja to mówienie o tym, jak jest, małpko, więc jest tak:
siedzisz na dole, dzielimy strop i strop dzieli nas jak kręgosłup.
wspinają się po nim stułbie i jamochłony, przed pierwszym kręgiem
spadają w muł.

potem w glorii opuszczamy to zoo, jak lunatycy wracamy na wizję,
jasne światło chłodzi nam twarz, rozmywa wzrok. i aż ciężko uwierzyć,
że ta czerwona kula, która o zachodzie pływa w naszych szklankach,
jest zrobiona z gazu, czaisz? wielka kula płonącego gazu, i nie do pomyślenia, że rdza jest podstawową i najtrwalszą formą żelaza.


#nacjonalizm

1. Babel
kto cię postawił, wieżo z metafory? postawili cię myśliwi.
rzeźbiąc tłustą glinę (nośnik giętki i lepki), rzeźbiąc kruchy kamień (aby widzieć więcej).
a gdy już mieli dyski nie cegły, światłowody nie smołę (do odbicia w tablicach, serwer
po serwerze), pomieszały się języki białek, girlandy genomu (jaka brzydka metafora);

2.
zamiast wieży Babel, wieża milczenia. czułość gatunku
jest czułością bezwzględną, gen pamięta treść dokładną zamiast znaczeń.
jeśli nie masz domu, nie mów o tym. zdradzi cię skóra matki, zdradzi cię oko ojca.
{od teraz mapa poprzedza terytorium};

3.
zamiast wieży Babel, wieża Bubel.
nie być bokserem, być anonem, mieć skórę z pleksiglasu z ekspozycją wewnątrz.
nie być bokserem, być anonem, być każdym i nikim, być legionem i zerem.


pierścień

teraz jestem sauronem i widzę wszystkie wzory,
wybudowałem wieżę, jebaniutki, rozdałem pagery.
teraz jestem sauronem i jestem tą wieżą, pięćdziesiąte trzecie
piętro, centrum. na ulicach cichosza. nie ma już angbandu, nie ma numenoru.
był morgoth i nie ma morgotha. tylko w tym lepszy,
że nie służę sobie, czy jeszcze pamiętam, o co tutaj poszło
nie znam kamienic i kociego bruku, nie mam miejsca,
tylko miejscówy. w ręce niosę pierścień,
idę przez dzielnię.


Dominika Kaszuba (ur. 1992) jest poetką i inżynierką. Jej debiut poetycki domy pasywne (Warszawa 2014) wyróżniono w Złotym Środku Poezji w Kutnie i nagrodzono Małym Browarem w Browarze za debiut, a wcześniej nominowano do nagrody głównej w konkursie im. Jacka Bierezina. Wygrywała, publikowała tu i tam. Kiedy nie pisze, rysuje rurki, jest sanitariatem. Wychowuje dwoje dzieci. Mieszka w Gdyni.

Przygotowuje do druku drugą książkę poetycką małpki, małpki do domu.