Jakub Sęczyk – Wiersze (01.2022)

Antydopingowa kontrola nie rozumie eksperymentu

Franciszek rzygał, Dominik mówił o rejwie,
na którym mieliśmy się spotkać, ale nie odbył się.
Nela oznajmiła, że nocne niebo jest zmyślone,
a Krista powiedziała to, co Eliška wiedziała dawno
temu, być może chodziło nam o wspólne.
Potem gapiłem się z Filipem w lukrowaną pełnię,
po drugiej stronie czekał kapitan Biała Kość
i cichutko śpiewał: kosmos się rozszerza, <śmiech>.


Kanikuła

Mieliśmy demonstracje, mieliśmy ćpanie w klubie,
lędźwie zimne od potu i czas, mieliśmy czerwce
i wrześnie, nie mieliśmy hajsu na dzienne,
miesięczne i przyśnił się piach.

W tym śnie mieliśmy piach, dużo piachu
pod powiekami, a wszystkie nasze nocne i dzienne
sprawy wypisane na transparentach, wysoko
ponad głowami, jak las.

Mieliśmy zdanie, a nie mieliśmy zdania,
były feerie, było szczekanie do gwiazd.


To pierwszy przymrozek tej jesieni

Po protestach wracaliśmy do ciepłych łóżek,
żeby przytulić ciała, które były obok.

Ciała, które były obok.


Jakub Sęczyk (ur.1993). Wrocławianin. Teksty poetyckie i krytyczne publikował m.in. w „Odrze”, „Małym Formacie”, „Kontencie”, „Stonerze Polskim”, „Wizjach”. Laureat 14. edycji „Połowu”.