Paulina Pidzik – wiersze (02.2019)

Paulina Pidzik – ur. 1986, poetka. Laureatka projektu „Połow 2017” i wielu innych konkursów literackich. Przewodnicząca Koła Młodych, działającego przy krakowskim oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Prawnik. Doktorantka w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.



(znów: sosna sarna)


znów wybiec

z siebie drżenia poranionej skóry postrzelonej

sarny przekroczyć granicę


wrócić nosić jak otwartą

ranę ciszę lasu



(mszyce)


już podnoszę głowę unoszę palce z krawędzi

szpitalnej szafki zbierają okruszki pod opuszkami

drobne mszyce martwe ciała choć może jeszcze

ciepłe (może zbyt małe by objął je chłód przechodzą

w ziarnistość światła stają się jasnym drganiem powietrza

w płucach) czuję już

kres


(może) tak właśnie przychodzi

w strzępkach drobinach grudkach ziemia

zawsze znajduje drogę



(nasiono)


rdzewieją mi pola wkoło ciało znosiłam za szybko zużyłam

sny zasiej we mnie nasiona zabierz w ramiona

drzew niech sypią deszcze złotych liści

zalążków (choć wszystko co może rozkwitnąć

każdy pąk już teraz zawiązany)


nigdy nie zapytam (choćby nawias chronił najbardziej

ściszał głos do szeptu ciszy) czy gdy wychodziłeś płakałeś

ile kropli wsiąkło mórz zmieściło się w odległości do i od

w oczach zamyka i nie ma jej mówimy

w trzeciej osobie odmieniamy choć nie odróżniamy

od mgły i blizn skóra tak cienka jak papier prześwitującą

jak słowa zamyka w bladej dłoni ściska

oczy i nie ma

jej



(wyjście)


te klisze się kończą

to ciało się nie mieści w skali

bólu (rozpisujemy od jeden do ciemności)

te rzędy łóżek rytualne obchody jednostki

chorób historie wchodzą mi

prosto przez wkłucia do obiegu

naczynia niosą głosy (mieszkają w niej

nocą wszystkie zwierzęta gdzie ukrywa je

świt czy choroba zabiera?) blizny

biegną dokładnie po liniach

blizn


nie należysz już do tego miejsca

choć na kliszy naświetlone wyniesiesz w sobie jak las

zamknięty w słoiku będziesz głaskać kruche brzegi tulić

mówić za nią te głosy podzielone na role


jesteś

sarną ja wilkiem