Huwera
tama huwera
huwera tama
grodzie pęknięte i stery puszczone
czynne szatany całodobowe
ze sztyletami co utkwią w tobie
grzbiety się prężą języki plączą
palce chwytają wilgotne brzegi
tłuką o ścianę z łańcucha zerwane
nie puszczaj
dławią paznokcie szyję na amen
śliną ocieka ług elektryczny
kontynent
przez noc
płynie
mon cœur
amerigo
trzymaj mnie blisko mój śliczny
szepce dama
tama huwera
huwera tama
Jedna myśl w temacie “Michał Koza – Huwera”
Możliwość komentowania jest wyłączona.