Tegoroczne światowe mistrzostwa slamu poetyckiego w Paryżu (La coupe du monde, 7-13 maja) odbyły się na tle narastającej krytyki wobec ich organizatorów. Z udziału w mistrzostwach, decyzją ich dyrektora Pilote’a Binarda, zostały na początku kwietnia wyłączone reprezentantki Szwecji (a właściwie po zeszłorocznym zwycięstwie w turnieju w Brukseli – Europy) i Polski – Frej Haar oraz Anna Kalfas (pseud. Rudka Zydel)1. W ciągu kliku kolejnych tygodni, w geście solidarności, udziału odmówiły także mistrzynie i mistrzowie Finlandii, Norwegii, Włoch i Hiszpanii.
Paryski festiwal poezji slamowej odbył się już po raz piętnasty. Co roku zbiera on grupę performerów z czterech stron świata, choć z przewagą artystów europejskich. Tym razem było to szesnaście osób spoza Francji. Polacy do tej pory brali w nim udział kilkukrotnie – rekrutowali się spośród zwycięzców slamu podczas warszawskiego Spoke’n’Word Festival. W tym roku jednakże po raz pierwszy wystąpić miała zwyciężczyni naszego zeszłorocznego, debiutanckiego ogólnokrajowego konkursu. Stało się tak z powodu jej zaangażowania w internetową dyskusję w obronie Frej Haar.
U źródła konfliktu leżała decyzja organizatorów, aby wykupić przewlekle chorującemu/ej2 Frej bilety lotnicze na dziewiętnastogodzinny lot ze Sztokholmu do Paryża. Dla porównania, dłuższy o dwie godziny od dostępnego od niedawna połączenia między Wielką Brytanią a Australią. Większość tego czasu mistrz/yni miał/a spędzić w nocy na jednym z lotnisk. Problem w tym, że nie tylko nikt nie zapewnił mu/jej noclegu czy wyżywienia, ale też nie upewnił się wcześniej, czy takie rozwiązanie będzie w ogóle do przyjęcia. Kiedy Frej próbował/a zmienić tę decyzję, dowiedział/a się, że festiwalu nie stać było na droższe (o 40 Euro) bilety, które skróciłyby podróż do ok. 2 godzin. Nie ma też możliwości dopłacić do droższego biletu z własnej kieszeni, bo ten pierwszy nie podlega zwrotowi. A skoro nieustępliwie argumentuje, że wybrany lot zagraża jej zdrowiu, to dyrektor nie chce mieć jego/jej na sumieniu także ze względu na obiecany, choć niskiej klasy nocleg oraz słabe wyżywienie, dlatego nie będzie mogła już z nich skorzystać. Oryginalnie: „After your warning about the flight we offered to you we cannot take the responsibility or the risk to kill you or make you sick by bad hosting or bad food.”. Cała korespondencja została upubliczniona przez Frej na jego/jej koncie na Facebooku3, zaś w komentarzach wywiązała się dyskusja, w którą włączyła się Rudka, a także oficjalne konto mistrzostw, personalnie i często wulgarnie szydząc z krytyków imprezy. W trakcie tej przydługiej, wielojęzykowej burzy organizatorzy ogłosili wyraźnie emocjonalną decyzję o niedopuszczeniu najpierw Frej, a potem Rudki do udziału w imprezie, po czym usunęli wszystkie swoje posty.
Nie będę streszczał dyskusji, która odbywała się w kilku miejscach i była straszliwie chaotyczna. Jeśli ktoś jest jej ciekaw, to znajdzie odpowiednie linki na profilu Drugich Ogólnopolskich Mistrzostw4. Jestem przekonany, że w sumie sprawa rozbiła się o brak realnej chęci porozumienia ze strony dyrektora festiwalu, czego wcale ukrywał, pisząc ze złośliwą satysfakcją w mailu zaadresowanym do mnie (i, przypadkiem, do samej Rudki): „Organizatorzy tworzą zasady pod publiczność, a nie pod poetów, którzy nie chcą ich respektować. Jeśli stracimy z tego powodu 50 procent poetów, to i co z tego! Spokój jest bezcenny!”. Oryginalnie: „The organisers made the rules for the audience and not for the poets who don’t want to participate. If because of this this we loose 50 per cent of the poets so what!..Peace is priceless !”. Z tych zdań, podobnie jak z całej argumentacji strony francuskiej, wynikało przekonanie o istnieniu bardzo wyraźnej hierarchii, na szczycie której (deklaratywnie) znajduje się publiczność, następnie ciężko pracujący organizatorzy, a na końcu przychodzący „na gotowe” slamerzy. Rudka apelowała o większy szacunek dla występujących, z łatwością wytykając dziury ziejące w powyższej konstrukcji, w końcu wszystkie trzy role są sobie nawzajem niezbędne, ale też, dodam od siebie – zastępowalne! Slam polega przecież na zakwestionowaniu hierarchii, na radykalnej wymienności performera widzem a widza performerem. Na odrzuceniu pośredników komunikacji między nimi i na maksymalnym uproszczeniu jej formuły, dzięki czemu ma szansę zadziałać w każdych warunkach kulturowych i ekonomicznych. Tym trudniej zresztą jest mi zrozumieć autorytarną postawę organizatorów, że w symbolice i narracji tegorocznych mistrzostw jednoznacznie odwoływali się do pięćdziesiątej rocznicy Paryskiego Maja…
Zakończę jako takim happy endem. Rudka Zydel poleciała mimo wszystko do Paryża i wzięła udział w kilku niezależnych imprezach open mic, pokibicowała też przyjaciołom wychodzącym na turniejową scenę. A dzięki energii powyższego sporu wywiązała się, trwająca do teraz, intensywna i, z czystym sumieniem napiszę, ogólnoświatowa rozmowa o organizacji nowej, ruchomej, otwartej imprezy. Jeśli faktycznie uda się jej zaistnieć, to na pewno slamerskiego reprezentanta Polski na niej nie zabraknie.
1 Wywiady z nimi znajdziecie w poprzednich odcinkach „Slamoteki”, z Anną Kalfas w numerze „Odry” ze stycznia 2018 a z Frej Haar w numerze z marca tego samego roku.
2 Frej Haar prosi zawsze, aby, mówiąc o nim/niej, nie wskazywać na żadną płeć, ponieważ się z nimi nie utożsamia, stąd zastosowane tu rozwiązanie.
3 www.facebook.com/frej.haar, post z 29 marca 2018 r.
4 www.facebook.com/mistrzostwa.slamu, post z 10 kwietnia 2018 r.