Opowiadanie Raymonda Carvera
Któregoś wieczora Józef Kowalski, sześćdziesięciopięcioletni reporter
dawniej pracujący dla „Dużego Dziennika”, usłyszał w radio, że jakiś Ukrainiec
trzy przecznice dalej skoczy z dźwigu, jeśli nie dostanie wypłaty.
– Ale numer! – powiedział, wziął aparat fotograficzny i kajet.
Ten numer to będzie mój powrót – myślał, gdy szedł przez park – Mój skok
na głęboką wodę. Dwa lisy przewróciły kubeł i wyjadały z niego resztki.
Co one tu robią do cholery? Robił im zdjęcia zza krzaka, próbując nie spłoszyć.
Aż skończyła mu się klisza. Aż wyrosła mu sierść.
Ciało lisa leży w worku, nie wiem, co z nim zrobić
W 2025 roku chciałem pisać opowiadania jak Carver, jak Capote, jak Czechow.
Brać się za to, co małe, skoro nie wychodziło wielkie. Za każdym razem pisałem o amfibiach, papierośnicach, o Żydach sprzedających śledzie. Jakbym nie mógł opisać tego, co jest. Jakby ćmy musiały lecieć do nafty, zamiast zwyczajnie do słońca.
Nigdy nie opisałem lisa, którego znalazłem w lasku na kole w czerwcu tego roku.
W lasku, nie w lesie, jakby to było planetarium, park miniaturka, jakbyśmy byli zamknięci w dioramie. W dwóch czarnych workach. Jakby przyszła już jesień.
Ani mnie, ani Józefa Kowalskiego nic nie obchodziła Ukraina
Pomimo tego że postanowiliśmy z niej żyć. Pić wodę z Dniepru,
wznosić ręce w górę jak chasydzi przybywający do Humania
(ich zdjęcia trzymał w folderze Inne).
Swoje podpisywał datami. Czas odliczał kolejnymi urodzinami córek,
rocznicami rozwodów, spłatami rachunków. Próbowałem wsadzić w niego
wszystkie swoje lęki. Tak źle skrojona postać nie mogła ich unieść.
Czasem powtarzał tylko jakieś frazesy w rodzaju: „pamiętaj, syn
jest śmiercią ojca”, albo „twardzi mężczyźni znoszą ból, zamiast go zadawać”.
Raz tylko widziałem, jak płakał, przeglądając zdjęcia z wakacji na Krymie.
Pomimo tego że ani mnie, ani jego Ukraina nic nie obchodziła.
Jan Rojewski – ur. 1994, dziennikarz, poeta. Publikował m.in w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Tygodniku Powszechnym”, „ Znaku”. Jest autorem tomu poetyckiego Ikonoklazm, za który był nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia. Stały współpracownik „Polityki”.