Aleksandra Wojtaszek – POEZJA I ZAANGAŻOWANIE (03.2022)

Pięć poetek z czterech różnych krajów. Łączą je podobne doświadczenia pokoleniowe – urodziły się niedługo przed, w trakcie lub tuż po zakończeniu wojny w byłej Jugosławii. Nie są już debiutantkami, ich głos jest w ojczyznach wyraźnie słyszalny, ale wciąż należą do najmłodszego pokolenia twórczyń.

Czytelnika niekoniecznie zaznajomionego z bałkańską specyfiką wybór ten może wprowadzić w pewną konfuzję. Dlaczego akurat poetki z Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii i Czarnogóry? Jeśli miała to być panorama poezji post-jugosłowiańskiej to gdzie jest Słowenia i Macedonia? Sytuację trafnie oddaje popularny wśród lingwistów mem. Kobieta pyta: czy oni mówią w tym samym języku? Nie – odpowiada współtowarzysz – ona mówi po chorwacku, a on po serbsku. To dlaczego rozumieją się bez problemu? – Bo to jeden język.

Serbsko-chorwacki przetrwał mniej więcej tak długo, jak długo trwało „braterstwo i jedność” w socjalistycznej Jugosławii. Kiedy federacja rozpadała się wśród huku bombardowań i ostrzałów, językoznawcy wymyślali neologizmy i przywoływali archaizmy, aby jak najbardziej oddalić chorwacki od serbskiego. Od tego czasu minęło trzydzieści lat, w międzyczasie zdążył ukonstytuować się język bośniacki, czarnogórski wciąż ma niepewny status ontologiczny. Lingwiści coraz mniej jednak przejmują się zdaniem nacjonalistycznie zorientowanych polityków, mówią więc o języku policentrycznym występującym w czterech wariantach. Konsolidują się także, na razie zazwyczaj dyskretnie i pozainstytucjonalnie, sceny kulturalne poszczególnych krajów. Coraz więcej nagród literackich obejmuje cały „obszar języków BCMS” (od nazw: Bosnian, Croatian, Montenegrian i Serbian).

Przedstawione tu poetki spaja nie tylko podobny wiek i zrozumiały kod językowy. Pomimo niewątpliwie różnych poetyk, ich twórczość nie tylko przekroczyła granice narodowe, ale dotarła także do szerszego grona odbiorców, niż ma to zazwyczaj miejsce w przypadku poezji. Znacząco pomogły w tym nowe media i internet. Wiersze Radimili Petrović wielokrotnie stawały się viralem. Sonja Adamov to alter ego poetki Tihany Gambiražy, persona medialna istniejąca jedynie na Facebooku, „najbardziej znana nieznana artystka na Bałkanach”, jak ochrzcił ją chorwacki dziennik.

Sonja Adamov nazywa po imieniu patologie bałkańskiej codzienności, o szowinizmie, patriarchacie i przemocy mówi wprost, czasem wulgarnie, zawsze bez ogródek. Jest wściekła, nieco depresyjna, pije, pali i przeklina. Jak mówi jej twórczyni, publikująca też czasem pod swoim imieniem, Sonja przed nikim nie klęka, zwłaszcza przed mężczyzną-poetą i mężczyzną-autorem. Nic dziwnego, że pewien mężczyzna-krytyk określił jej wiersze „szarlatańską skrobaniną” i „pseudoaktywistycznymi wierszykami”.

Walka ze specyficzną bałkańską odmianą patriarchatu i brak równouprawnienia w społeczeństwie to ulubione tematy wszystkich prezentowanych tu poetek. Rozrachunek zaczyna się od skali mikro: dziewczyny głośno oskarżają nie tylko ojców, ale także matki i babki, które przez wieki godziły sie na upokarzające traktowanie ze strony mężczyzn, tych homo balkanicus, jak nazwała ich Dubravka Ugrešić. Moja mama wie, co się dzieje w miastach, nosi tytuł zbioru wierszy Radmili Petrović. Wie, ale milczy, bo kobiece milczenie jest w południo-wschodniej Europie nie tylko złote, ale też niezbędne, aby męska władza mogła się reprodukować.

Drugim kluczowym tematem podejmowanym przez poetki jest dorastanie na prowincji. Najpierw jestem wieśniaczką, dopiero potem poetką i cieszę się z tego powodu– deklaruje Monika Herceg. Opisy dorastania na wsi dalekie są jednak od idylli – pisarki odromantyczniają duszne i głęboko patriarchalne wiejskie środowisko, odmawiają przestrzegania zasad, do których podporządkowywały się pokolenia ich przodków, a przede wszystkim przodkiń. To poezja przeważnie komunikatywna, do bólu szczera, portretująca ważne problemy współczesności, ale też pełna samoświadomości, zadziorności i ironii.

Czarnogórka z Kotoru Barbara Delać, w przeciwieństwie od pozostałych poetek, stroni raczej od liryki wyznania. Interesują ją wspólne dla nas wszystkich elementy składowe życia w późnej nowoczesności. Zbiór Tomorrowland opisuje współczesność na krawędzi przepaści, świat, w którym apokalipsa wydarza się na naszych oczach w rytmie muzyki dance i techno. Drugi zbiór wierszy poetki pod tytułem Opowiedz mi, gdzie jesteśmy porusza między innymi problemy tożsamości, migracji, kultury pamięci czy granic wolności słowa. Utwory przepełnione są zaanonsowaną w tytule niepewnością, gdzie właściwie się znajdujemy i w którą stronę powinniśmy zmierzać, a adresatem tych pytań podmiot liryczny czyni przede wszystkim samą poezję. Wiara w wyzwalającą moc poezji i konieczność przywracania światu znaczeń poprzez sztukę jest wspólna dla wszystkich prezentowanych tu twórczyń, które łączy także świadomość, że może się ono urzeczywistnić jedynie pod warunkiem dokonania performatywnego gestu porzucenia literackiej wieży z kości słoniowej

Chorwacka poetka Monika Herceg, choć niedawno przekroczyła trzydziestkę, jest w Chorwacji uważna za dojrzały głos i jedną z najlepszych współczesnych poetek. Z wykształcenia fizyczka, ma w swoim życiorysie doświadczenie wojennego uchodźstwa, pracuje też jako redaktorka, dramatopisarka i aktywistka. Swoje trzy poetyckie tomy skoncentrowała wokół trzech ważnych dla niej kręgów tematycznych: dorastania na wsi, kobiecych losów oraz różnych obliczy miłości. Wszystkie jej zbiory charakteryzuje misterna struktura, homogeniczność symboliczna i metaforyczna oraz subtelna intertekstualność (wśród inspiracji na pierwszy plan wysuwa się zarówno twórczość Wisławy Szymborskiej, Sylwii Plath, jak i słynnej chorwackiej poetki Vesny Parun). Poetycki obraz jest tu konsekwentnie rozwijany przez cały wiersz, aby zakończyć się wyrazistą pointą.

Radimili Petrović, „lasce z jajami”, niezwykłą popularność w Serbii przyniosła szczerość i wyrazistość jej poezji skupionej wokół problemów dziewczyńskości i miłości możliwych tylko wewnątrz ustalonych już społecznych hierarchii. Ta prowokacyjna i zaangażowana poezja bynajmniej nie jest pozbawiona subtelnej liryczności i dopracowanej metaforyki (choćby roślinnej, jak w przedstawionym tu wierszu), ale jej głównym celem jest dekonstrukcja i rekonstrukcja własnej i cudzych pozycji: płciowych, klasowych i narodowych, nabytych i przyrodzonych. W jednym ze swoich najgłośniejszych wersów Petrović deklaruje buńczucznie: Jestem Serbką, ale w moim sercu nie ma Kosowa, jesteś ty.

Bośniaczka Vladana Perlić w wierszu Poetka, na którą od zawsze czekaliście pisze: Jestem społecznie nieodpowiedzialna / moje wiersze są niemoralne / wcale mi nie zależy / na byciu poważną poetką. To oczywiście prowokacja, podobnie jak tytuł całego zbioru Jezus między piersiami, bo Perlić od dawna jest poważną poetką, czy tego chce czy nie. Symptomatyczny wers „nie będą mnie czytać na akademiach szkolnych” to niekoniecznie jednak wyraz fałszywej skromności, raczej bunt wobec patriarchalnych i konwencjonalnych kanonów literackich. Autorka chętnie posługuje się pozornie uproszczonym językiem, a także naiwnym, dziecięcym podmiotem lirycznym, w ustach którego jej subtelna ironia przenikająca się z łamaniem  społecznego tabu nabierają wyrazistszego wydźwięku.

Trudno tych kilka wierszy potraktować jako reprezentacyjny wyimek twórczości młodych bałkańskich poetek, nie mówiąc o jakiejkolwiek panoramie. Nie mogę czytelnika odesłać do innych utworów – choć w ojczyznach od dawna kolekcjonują prestiżowe wyrazy uznania, żadna z nich jak dotąd nie zaistniała w polszczyźnie nawet pojedynczym utworem. Przekład bywa (bywa, nie jest!) bardziej konserwatywny, ostrożniejszy w adaptowaniu nowych głosów, szczególnie w przypadku małych języków, gdzie wiele zależy od dobrej woli tłumacza, pracującego także jako PR-owiec i ambasador „swojej” literatury.

Dawno już ambasadorowanie nie sprawiło mi takiej przyjemności jak w przypadku Moniki, Radmili, Tihany, Vladany i Barbary, moich rówieśniczek. Kiedy o tym myślę, przypominają mi się słowa wiersza nieżyjącej już bośniackiej poetki, a także tłumaczki polskiej poezji na języki BCMS Mariny Trumić zaadresowane do jej przyjaciółki, również poetki Feridy Duraković: Gdy nocą czytam twoje wiersze, wzbiera we mnie pragnienie / rozrasta się na jawie, a niekiedy nawet we śnie, / i pragnę, nie da się tego ukryć, / słuchać tylko ciszy i słów twego wiersza, (…) pragnę i sądzę, że już najwyższy czas, bym w końcu weszła do twojego wiersza (…) I dlatego, kobieto, posłuchaj, co ci mówię: / Wpuść mnie do swojego wiersza! (tłum. Magda Koch).


Aleksandra Wojtaszek (1991) – bałkanistka, tłumaczka i dziennikarka. Doktorka literaturoznawstwa i wykładowczyni specjalizująca się w post-jugosłowiańskiej fantastyce. Publikuje między innymi w „Tygodniku Powszechnym” i „Herito”. Laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Pochodzi z Frydmana na Spiszu, mieszka w Krakowie