Gustaw Owczarski – Wiersze (05.2022)

też masz
dziwne przeczucia
chodzą parami

odjeżdżamy parą z pętli
dw. centralnego anon w zaparował
szybę w mgławicę ściemnia się rano
jak chmara nocnych autobusów
toczy się szamot i siedzimy

z kierowcą na tylnej kanapie
jak ema i amfa w łapie kierownice
zakrętów lub zakręcone
kurki w mieszkaniach lub czy na pewno lub
napełnia się gazem pasażerująca piromantka się wysadza
zawsze w nowym autobusie

odkierowuje kierunkowskaz jak w oczach zbieraniny z pętli ogniki sprężyki
wypalają dziurę w mapie następnego dnia na kolanie kreślą śniadanie
zjem bez prysznica 4:30/4:15 snu jak dojadę na

czas zęby i zasnę ale

widziałem zręby na czasie
i kierunki bez zębów rozlane
na spiraconej mapie kroków pod to jest mój autobus? na
shakowanych pętlach bez powrotów

porozkładałem nam jazdy lub
zawsze chciałem lub wsiąść do nieswojego autobusu i żadne
spojrzenie spode łba nie byłoby matem
tylko dziewiątą kolumną proszenia

o pomoc bez kierunku bo oprzesz się o barierkę
to upadniesz na hamulcu dlatego stoję nogi nisko ręce
szeroko łapię kokon



Pokój ludziom dobrej gwoli nieścisłości

znowu struci
wracacie w musisz

mi pomóc w chcę do domu
wrócić i cudem was cuci to słowo
jak liczi jak złamane liczydło w przedszkolu

i uścisk dłoni i w klatce piersiowej
i na klatce schowali i się i zasnęli jak prąd wysiedli
na losowym przystanku korków nie znaleźli lub nie było

tylko ozonator w powietrzu 
kurwa ktoś
chyba włączył



podobno żeliwna wanna może przetrwać chemikalia może

przetrwać radioaktywne wyziewy z odpływu radio
nadaje oczy sygnały łypały jak

tytanki z fabryk
Seiko liżą pę
dzel z rad
em zwilżają wskazówki jak pręciki w odpływach
by dokładniej malować czas
em i z czasem szczęka odpływa w mękach odpływa w klęczkach

nad przegryzioną połówką piguły połową tabletki
połową psychiki połówką psychy

jak pływanie w żółtej wodzie bo mięśnie wewnętrzne
są jeszcze? między szczęko
ściskiem w fabrykach bez łazienek na pierwszej zmianie
ścieków słyszysz to za tanie bulgotanie za fluorescencyjną kamizelkę na języku
zaciętym od lizania odpływów i zacięte
jako tytanki wpłynę w odpływ bo żeliwna wanna może przetrwać chemikalia
może upaść w tartar może śmiechu warta jest próba zamienienia ścieków na żeliwne kończyny
ale kończy mi się czas i za odpływem nowy świat bez oczu
sygnałów bez oczywistych sygnałów że mam zapchane rury bo wszystko się zepchnie
do kwaśnej chmury bo rur już nie będzie bo świat zejdzie zielonym szczynem ulgi



czarne mango przerzucamy nad cieśniną

wychodząca z żabki bo nie było blacka mango
przed kamerą zatrząs jak
chwiejny krok w korkach na
szpilkach przebiegający ukradkiem jak czy ja czegoś
z tego sklepu nie ukradłem

do widzenia
jak tylko winny się
widzenia że nic nie kupował

to jakby ukraść ale ona
czekająca w domu na blacka mango 
i kamery łapią zazdro

bo rzucamy mango z kasjerką
i jestem jak zablokowanie

cieśniny między
bazą a danych bazom bez kamer
między bazą surowców a liczeniem kroków przez mikroapartamenty

i rzucam ci bazę na szybko (schowaj
się) daje ci blacka bo wyszło



Gustaw Owczarski (ur. 2003), Poeta. Ambasador Otwartego Uniwersytetu im. Karola Modzelewskiego. Działa w Extinction Rebellion. Członek koła „Poliptoton”. Publikował w „Bibliotece”, „Kontencie”, „Stonerze Polskim” i „Stronie Czynnej”. Mieszka w Warszawie.